XXXIII Wycieczka Szlakami Przodków

Wszyscy słyszeliśmy o egipskich piramidach będących monumentalnymi grobowcami władców Państwa Faraonów. Nie wszyscy jednak wiedzą, że przed kilku tysiącami lat ludy zamieszkujące ziemię pomorską wznosiły również podobne budowle. Zwane one były niegdyś "grobami olbrzymów" - lud wiejski w dawnych wiekach sądził bowiem, że spoczywają w nich szczątki ludzi - olbrzymów. Skojarzenia takie powstawały wskutek ogromnych rozmiarów owych budowli - ich długość przekraczała nieraz 100 m, a wysokość dochodziła do 4 m. Pozostałości owych tajemniczych grobowców zobaczymy podczas naszej wycieczki.

ZBIÓRKA: w dniu 28.04.2007 (sobota) o godz. 7.30 w holu Dworca Głównego PKP (koło okienka informacji);
Odjazd pociągu o godz. 7.56 (w Stargardzie przesiadka na pociąg odjeżdżający o godzinie 8.38).
Przyjazd do Morzycy o godz. 8.54

TRASA PIESZA: Morzyca - grobowiec megalityczny - Krępcewo - ruiny zamku Wedlów - Strzebielewo (ok. 16 km).

POWRÓT: O godz. 15.00 odjazd pociągiem ze Strzebielewa do Szczecina (przyjazd do Szczecina Głównego o godz. 15.54).

Przed zbiórką uczestnicy powinni zakupić bilety kolejowe we własnym zakresie (wszystkie przejazdy pociagami osobowymi.

 

Groby olbrzymów na Pomorzu Zachodnim

Wśród licznych niegdyś na Niżu Polskim pradziejowych mogił (kurhanów) w oczy rzucały się potężne nasypy z ziemi i ogromnych głazów, określane przez archeologów jako groby megalityczne (od gr. megas wielki i lithos kamień). Lud wiejski nazywał je żalkami albo grobami olbrzymów. Budowano je w późniejszych stadiach rnłodszej epoki kamienia (ok. 3000 - 2200 lat p. n. e.) na rozległych obszarach pomiędzy Półwyspem Pirenejskim, a środkowym dorzeczem Wisły.

Pomorze Zachodnie, a zwłaszcza okolice Pyrzyc i Stargardu Szczecińskiego stanowiły pierwotnie obszar ich częstego występowania. Na samej Ziemi Pyrzyckiej zarejestrowano w połowie XIX wieku około 100 podobnych grobów. Duże zapotrzebowanie na kamień budowlany oraz przeszkoda jaką stanowiły dla uprawy ziemi spowodowały ich szybką zagładę. Do dziś przetrwało zaledwie kilka silnie uszkodzonych oraz trzy lepiej zachowane na polach w okolicy wsi Krępcewo i Karsko. Te ostatnie zostały w ubiegłych latach zbadane przez Zakład Archeologii Nadodrza Instytutu Historii Kultury Materialnej Polskiej Akademii Nauk, następnie odbudowane i aktualnie stanowią szacowne pomniki naszych zamierzchłych dziejów.

W Polsce spotyka się głównie jedną odmianę tych obiektów o dość niezwykłych kształtach. Są to bowiem wydłużone, trapezowate nasypy z kamieni i ziemi obstawiane wielkimi głazami. Długość ich waha się od 50 do przeszło 100 m, szerokość u podstawy 8 - 10 m, w części końcowej ok. l m, pierwotna wysokość l - 4 m. Otaczająca je obstawa zbudowana była z głazów, których ciężar w partii szczytowej sięgał 7 - 10 ton, zmniejszały się one w miarę zwężania grobowca. Szpary w ścianach obstawy szczelnie wypełniano mniejszymi kamieniami i wyklejano gliną. Tylko w ścianie szczytowej pozostawiano przerwę - jedyne symboliczne wejście do wnętrza. Wewnątrz obstawy budowano liczne konstrukcje kamienne m. in. poprzeczne ścianki dzielące obiekt na kilka pomieszczeń. Tutaj też, zawsze przy partii szczytowej, niekiedy w wydzielanym pomieszczeniu znajdował się wysoki kopiec usypany z kamieni pod którym spoczywał jeden zmarły. Po ceremonii pogrzebowej i nasypaniu nad zmarłym kopca z kamieni całość przestrzeni w obrębie obstawy przykrywano grubym płaszczem ziemnym.

Na szczytach takich grobowców spotyka się niekiedy ślady późniejszych uroczystości ku czci zmarłego. Palono tam ogniska i ucztowano, przy czym w jadłospisie tych uczt obrzędowych pewną rolę odgrywało czasami i mięso ludzkie. Pozostałości po podobnych "zaduszkach" udało się odkryć tylko na niektórych obiektach.

Do wzniesienia grobowca w Krępcewie, będącego średniej wielkości obiektem tego typu użyto około 180 ton kamieni i 600 ton gliny. Ilustruje to trud jaki podejmowano dla zbudowania grobu dla jednego człowieka. Musiał on więc odgrywać w swojej wspólnocie poważną rolę. Na podstawie porównań z innymi terenami wiadomo, że był nim przeważnie dorosły mężczyzna. Pozwala to domyślać się, że grobowce takie, budowane kolektywnie przez całą wspólnotę, kryły szczątki ich przywódców - zapewne patriarchów. Dysponujemy także sporą ilością danych o życiu budowniczych tych polskich "piramid".

Podstawą ich utrzymania była hodowla zwierzat domowych i prymitywne rolnictwo. Zasoby żywnościowe uzupełniano zbieractwem dzikich roślin, łowiectwem i rybołówstwem. W życiu codziennym posługiwali się narzędziami z krzemienia, kamienia, kości, rogu i drewna, lepiono też naczynia gliniane, rozwinięte było tkactwo. Wioski ich nie były zbyt rozległe i składały się z kilku solidnych domów drewnianych oraz towarzyszących im budowli gospodarczych, jak piwniczki do przechowywania zapasów itp. W ciepłych sezonach część grupy wędrując ze stadem zwierząt zakładała pomocnicze obozowiska. Tutaj też uprawiano łowiectwo, zbiory paszy zimowej i szereg innych, zajęć gospodarczych.

Ślady podobnych osad i obozowisk zinamy również z wielu miejscowości na Pomorzu Zachodnim. Wielkie budowle kamienne jakie wznoszono dla zmarłych świadczą też o stosunkowo wysokim poziomie wiedzy architektonicznej i stosowaniu różnego typu urządzeń np. prostych dźwigni. Studia nad orientacją grobowców i domów w stosunku do stron świata przemawiają również za przypuszczeniem, że nie obce im były rówież pierwociny astronomii. Od charakterystycznie rozchylonych naczyń glinianych, które masowo produkowano, lud ten nazwano w archeologii plemionami kultury pucharów lejkowatych.

Skąd jednak omawiane plemiona zaczerpnęły tak dziwną formę grobowca dla swoich przywódców. Symboliczne wejście od strony szczytowej i trapezowaty rzut poziomy grobowców, poniekąd i ich wewnętrzne "urządzenie", żywo przypominają domy najstarszych rolników naszych ziem (ok. 4300 - 3000 p.n.e.), którzy przesuwając się wzdłuż rzek z południa opanowali stopniowo także część Pomorza Zachodniego (ni. in. ziemię pyrzycką). Ludy te przez wiele pokoleń oddziaływały na miejscowe plemiona rybacko-łowieckie doprowadzając w rezultacie do przyjęcia przez nie również gospodarki rolniczo - hodowlanej. Od tego momentu nastąpił ich szybki i wszechstronny rozwój i w końcu wchłonęły one dawne, silnie powiązane kulturowo z południem ludy rolnicze. Wraz z tym zasymiliowały także liczne stare pierwiastki.

Nie jest więc wykluczone, że tradycja formy pierwotnego domu mieszkalnego, która zanikła już w życiu codziennym, przetrwała jedynie w kulcie - właśnie w postaci "domu dla zmarłego". Budowano je jednak już tylko z kamieni, a więc z surowca typowego dla rozprzestrzeniającej się w tej dobie na Niżu Europy Zachodniej i Środkowej idei megalitycznej.

Ewa Nawrolska
Tadeusz Wiślański